Odkryj swój kod do zdrowia
wywiad dla wgarniturach.pl
Mieliśmy przyjemność porozmawiać z panią Agnieszką Pająk – health coachem, popularyzatorką zdrowego stylu życia, autorką książki “Metaboliczne IQ – twój kod do zdrowia”. Przeczytajcie nasza rozmowę o błędnych nawykach żywieniowych i mitach na temat zdrowego odżywiania.
Redakcja: Jest Pani znanym w Polsce health coachem. Co skłoniło Panią do napisania bijącej już rekordy sprzedaży książki ?
Agnieszka Pająk: Potwierdzam rekordy sprzedaży – obecnie na rynku jest już trzeci dodruk. A co mnie skłoniło? Przede wszystkim chęć, aby ludzie zrozumieli o co chodzi z tym jedzeniem i że dzięki znajomości swojego metabolicznego IQ mogą znacznie ułatwić sobie życie. Jako typ białkowy sama jestem skrajnym hedonistą, dlatego lubię kiedy jest miło i przyjemnie. Nigdy nie liczyłam kalorii ani też nie byłam na żadnej diecie, mimo że znam ich sporo – nie mogę powiedzieć, że wszystkie gdyż mnożą się jak grzyby po deszczu, jednak na pewno większość z nich nie jest mi obca.
Problem w tym, że geneza większości diet, a nawet 90% z nich polega na tym, że dana osoba odżywia się w określony sposób, czuje się dobrze, wychodzi z wielu problemów zdrowotnych po czym stara się implementować swój styl żywienia wszystkim napotkanym osobom, a to nigdy nie kończy się dobrze. Każdy z nas jest inny i nigdy nie odżywimy wszystkich ludzi tym samym posiłkiem.
R: Czy Polacy mają tzw. złe nawyki żywnościowe? Jak one się zmieniały na przestrzeni ostatniej dekady ?
AP: Zdecydowanie tak. Jest ich sporo. Wydaje nam się, że odżywiamy się coraz lepiej, bo w ogóle zwracamy uwagę na etykiety, skład produktu i generalnie na to co jemy. Jedni liczą kalorie, inni ograniczają spożycie tłuszczu – każdego, kolejni ograniczają mięso lub nie jedzą go wcale. Jednak sedno w tym, że konsumenci są zagubieni. Jedni w ogóle nie przywiązują wagi do zakupów ani tego co spożywają, natomiast inni są restrykcyjni w każdym calu. Niestety wciąż obie grupy nie dostrzegają do końca sztuczek producentów i myślą, że wystarczy wysoka cena lub certyfikat jakości na produkcie spożywczym, aby mieć gwarancję na zdrowie. Nikt jednak nam jej nie da.
R: Jaką dietę poleca Pani dla zabieganych biznesmenów ?
AP: Dieta nazywa się ŚWIADOMOŚĆ. Podczas ostatniej podróży służbowej do Berlina chciałam kupić kanapkę na stacji benzynowej, której nazwy nie wymienię. Wyglądała naprawdę dobrze. Kurczak curry, sałata, ciemne, pełnoziarniste pieczywo – pomyślałam – ok, gluten mnie nie zabije. Jednak zaczęłam czytać skład… I byłam w szoku. Mimo znajomości rynku producenci wciąż mnie zaskakują! Samo pieczywo miało około 40 składników. Następnie dodatki do mięsa, sosy itd. Istny koszmar !
Biznesmenom zalecam rozwiązanie testu metabolicznego, poznanie swojego metabolicznego IQ i w miarę możliwości stosowanie się do niego. Zalecam również przestrzeganie dekalogu gastronomii, który opisałam w swojej książce “Metaboliczne IQ – twój kod do zdrowia”. Jeżeli jemy jajecznicę zapytajmy czy mają jajka sadzone – wtedy jest szansa, że nie dostaniemy jajecznicy z proszku lub jaj w syntetycznej skorupie. Jeżeli sałatka to bez sosu – można poprosić o oliwę i ocet – ominiemy wtedy miód, cukier i inne dodatki, które sprawiają, że puchniemy jak balon lub mamy wzdęcia i problemy trawienne. Tak naprawdę życie biznesmena to temat na odrębną książkę.
R : Czy dobrze ułożona dieta pozwoli nam być bardziej wydajnymi i efektywnymi w pracy ?
AP: Zdecydowanie tak. Prawidłowe odżywianie, zgodne z naszym typem metabolicznym, zapewni nam najwyższy poziom energii na długi czas, pożegnamy raz na zawsze skoki cukru, które powodują palpitacje serca, żeby za chwilę doprowadzić nas do płaczu i zmęczenia. Zaczniemy przetwarzać spożywany pokarm w energię zamiast odkładać go jako rezerwy tłuszczu. Metaboliczna inteligencja pozwala nam na wykorzystanie maksymalnie potencjału naszego organizmu. Dzięki temu mamy szansę być w pełni sił, przez długi czas mieć maksymalny poziom energii, zachować optymalną sylwetkę oraz radość życia.
R: Jak rozpoznać swój typ metaboliczny ?
AP: Są dwa sposoby, aby rozpoznać swój typ metaboliczny. Pierwszy – możemy rozwiązać test metaboliczny. Odpowiadamy na pytania i po zweryfikowaniu testu otrzymujemy wynik określający nasze metaboliczne IQ. Jest też drugi sposób – weekendowy test metaboliczny. Wiele osób na co dzień nie obserwuje swojego organizmu, dlatego z trudem przychodzą im odpowiedzi na pytania z testu. W takim przypadku możemy poświęcić 4 dni na obserwację swoich reakcji. Przez dwa dni większość naszych posiłków stanowi białko i tłuszcze, a przez kolejne dwa przeważają węglowodany – odwrócone proporcje. Na tej podstawie możemy zweryfikować swoje samopoczucie i przypisać się do danej grupy.
R: Kim jest Little Fishy ?
AP: Moją najlepszą przyjaciółką. Little Fishy i Sharky to nasz team. Kiedy 2,5 latka obejmuje cię i mówi: Sharky I love you – you are my best friend nie trzeba więcej słów. Towarzyszyła mi podczas ostatniego składu książki przed samym drukiem, a nawet pomagała w doborze zdjęć – jest cudowną małą myślącą istotą, tak jak jej starsza siostra Princess, której również zadedykowałam książkę. Wszystkie trzy, razem z Grace (dr Grażyna Pająk – red.), są reprezentantkami głównych typów metabolicznych białkowego, mieszanego zrównoważonego i węglowodanowego. Obserwowanie ich zachowań pomogło mi złożyć książkę w sensowną całość – nie łatwo przekazywać innowacyjne teorie.
Najbardziej wyraziste zawsze są dzieci – jeszcze nieskażone złymi nawykami, żywiące się intuicyjnie, często wybierają pokarmy idealne dla swojego typu metabolicznego, oczywiście w zależności od możliwości.
Człowiek z MIQ białkowym już w najmłodszych latach swojego życia demonstruje charakter odpowiedni dla swojego typu metabolicznego. Często nazywany łobuzem, stara się prowadzić nocny tryb życia, wybiera kwaśne i słone pokarmy bogate w tłuszcze i białko. Zupełnie odwrotnie niż brat czy siostra o typie skrajnie węglowodanowym, którzy budzą się wcześnie i chodzą spać wcześnie. Najczęściej jadłby tylko słodycze lub słodkie owoce. Unika mięsa, tłuszczu i ciężkich pokarmów. Ma charakter perfekcjonisty ze skłonnością do lekkich histerii. Gdyby rodzice czerpali mądrość z obserwacji swoich pociech, mielibyśmy dużo mniej problemów zdrowotnych w krajach rozwijających się i wysokorozwiniętych.
R: Jakich substancji powinniśmy unikać w naszej codziennej diecie i na co zwracać uwagę kiedy czytamy skład pokarmów ?
AP: Nie sposób wymienić wszystkich szkodliwych składników obecnych dziś na rynku. Jeżeli nigdy nie słyszałeś o danej substancji i nie pamiętasz jej nawet z lekcji chemii, nie jedz tego – będzie bezpieczniej. Dlaczego trzeba uważać na słowa: „bio”, „wzbogacane”, „wędzone”, „naturalne”, „100%”? Co to są podchwytliwe nazwy? „Wędzone” według standardów oznacza smak produktu, a nie to, że był on faktycznie wędzony. Klient wyobraża sobie prawdziwą wędzarnię, gdzie używa się drewna bądź rożnów. Tymczasem najczęściej produkt jest wędzony chemicznie lub sztucznie, np. za pomocą farby albo aromatu dymu wędzarniczego. Wszystko zgodnie z prawem i legalnie. I tak mamy produkt opatrzony etykietą „wędzone”. Musimy przede wszystkim pamiętać, że żyjemy w czasach, kiedy sprzedaje się nazwy produktów, a te niewiele mają wspólnego z ich rzeczywistym składem lub jakością. Nie liczmy też na to, że wielkie koncerny na pierwszym miejscu stawiają dobro konsumenta – liczy się przecież zysk.
Często nie zdajemy sobie sprawy z tego, co naprawdę ląduje w naszym żołądku. Współcześnie wraz z przyjmowanym pożywieniem zjadamy rocznie ok. 7–8 kg chemicznych dodatków do żywności! W ciągu doby wydychamy 85 tys. litrów powietrza, a nasze nerki przepuszczają 170 litrów krwi – wyobraź więc sobie, ile pracy ma nasz organizm z plastikowym i śmieciowym jedzeniem. Efektem zapychania się junk foodem jest uczucie sytości. Jednak zamiast dostarczać energię organizmowi poprzez pożywienie, zostaje mu ona odebrana na potrzeby strawienia „śmieci” zalegających w naszym ciele. A skóra? To nasz największy łącznik ze światem zewnętrznym, przez nią wchłaniamy różne substancje oraz wydzielamy, wraz z potem, toksyny, które znajdują się w ciele. Z pewnością i ona nie kocha chemii. Syntetyczne kosmetyki, ubrania, chlorowana, pełna metali ciężkich i innych zanieczyszczeń woda – jak dużo jesteśmy w stanie znieść? Nieustannie bombardujemy nasze ciało od wewnątrz i od zewnątrz, aż w końcu powie nam ono: dość!
R: Dlaczego trawa jęczmienna jest zdrowa i dlaczego powinniśmy ją spożywać ?
AP: W ostatnim czasie nastąpił absolutny boom na obie rośliny – trawę jęczmienną i pszeniczną. Są to produkty zawierające duże ilości zielonego barwnika, czyli chlorofilu. Substancja ta wspomaga odkwaszanie organizmu i usuwanie z niego toksyn. Obie trawy bogate są w aminokwasy, minerały, witaminy oraz enzymy.
Sok z trawy pszenicznej zawiera około 70% chlorofilu, który w swojej budowie przypomina strukturę hemoglobiny. Jego konsumowanie zwiększa produkcję czerwonych krwinek, co przekłada się na poprawę transportu tlenu w organizmie. Badania potwierdzają, że połączenie chlorofilu z witaminami A, E i C, które również zawarte są w tych trawach, zwiększają jego efektywność.
Dzięki temu substancja ta chroni przed promieniowaniem (zielony barwnik neutralizuje benzopireny i 3-metylcholanterenu, które mają działanie rakotwórcze) i wolnymi rodnikami. Siła trawy jęczmiennej pochodzi z kombinacji enzymów trawiennych i cennych składników odżywczych, takich jak białka, minerały i witaminy. Białko zawarte w trawie jęczmiennej zawiera aż 18 aminokwasów, w tym wszystkie egzogenne i 10 endogennych. Sok z trawy jęczmiennej zawiera 30 razy więcej witamin z grupy B w porównaniu z mlekiem oraz dostarcza dużą dawkę witaminy A. Zawiera 7 razy więcej witaminy C niż pomarańcza i 5 razy więcej żelaza niż szpinak. Dostarcza organizmowi także potężną dawkę cynku, miedzi, potasu i magnezu.
R: Co jest obecnie „modne” w diecie Polaków ?
AP: Modne są diety lansowane przez celebrytki i celebrytów, którzy przeszli spektakularną metamorfozę. Diety eliminacyjne, DNA, testy mikrobiomu, kuracje sokowe, diety pudełkowe, soki wyciskane metoda cold press, knajpy wegańskie i wegetariańskie – jest tego całkiem sporo. Jeśli trafimy akurat z daną modą w swój typ metaboliczny wszystko pójdzie w miarę gładko, natomiast jeśli wybierzemy model żywienia zupełnie odwrotny do potrzeb naszego organizmu zaczną się schody.
R: Co jest naprawdę i faktycznie zdrowe i co warto jeść ?
AP: Warto wybierać produkty jak najmniej przetworzone, pochodzące od lokalnych producentów, przygotowywane z pasją i sercem. Możemy zapomnieć o mikrofalówce, daniach gotowych i fast foodach. Warto też zdać sobie sprawę z tego, że wieloletnia nagonka na tłuszcz i jego demonizowanie tak naprawdę było zgrabnie przygotowaną kampanią marketingową, która doprowadziła do masowej konsumpcji wybranych leków, tak naprawdę nie mając nic wspólnego z rzeczywistością. W tym roku lub w minionym – już dokładnie nie pamiętam, czas tak szybko leci – naukowcy potwierdzili iż ograniczanie tłuszczu w diecie było błędem i doprowadziło do rozwoju chorób cywilizacyjnych i wszechobecnej epidemii otyłości. Jesteśmy zbudowani z białka i tłuszczu i żadna moda czy lansowane trendy tego nie zmienią.
R: Czy pracuje Pani nad kolejnym projektem uświadamiającym Polaków w temacie diety ?
AP: Tak, nawet nad kilkoma. Jak człowiek raz zacznie tworzyć, a robi to z pasją to nie może przestać! Aktualnie składam dziennik, który swoją premierę będzie miał w styczniu 2018. Zawierać będzie wiele wskazówek, które pomagają na co dzień zarówno laikowi jak i osobie, która interesuje się zdrowiem – nie ma też rozgraniczenia na płeć ani na lata – w związku z tym można dziennik pisać latami porównując swój stan zdrowia. Często nie zdajemy sobie sprawy z wielu zmian, które następują w naszym życiu. Drugim projektem, nad którym pracuję jest książka o roboczym tytule – Shopping IQ – inteligentne zakupy. Będzie sporo o zakupach i praktykach przemysłu spożywczego, bo naprawdę nie zdajemy sobie sprawy z tego co dodaje się do naszej żywności. Ostatnio widziałam swoją książkę u klienta oprawioną w obraz Sąd Ostateczny – przesłanie było wymowne…
R: Dziękuję za rozmowę.
Komentarze